EmB
Ostrzegał mnie ojciec, gdy skrzydła majstrował,
C H7 Em
Przed lotem na własny rachunek.
EmAm
Lecz cel mój – świst myśli – zagłuszył te słowa
CEm
I ścięgna naciągnął jak strunę.
EmAm
Więc w górę! – Nad głowy, nad stropy, nad ziemię!
CEm
W poszumie stroszących się piór!
EAm
Najwyższą świątynię zamyka sklepienie,
F# H
A ja – nad sklepieniem! Wskroś chmur!
[Pre—Chorus]
Em
Wołają – ślepota! Wołają, że pycha!
Am
A ja ramionami w dół niebo odpycham
C
I chwytam w źrenice ogromy oddali,
EmE7
Gdzie wszystko jest małe i wszyscy są mali!
[Chorus]
Am
Ich rozgwar pochłania
EmC
Fanfara cisz –
F H7
Im – lecieć w otchłanie,
Em
Mnie – wzwyż!
[Verse 2]
EmB
Ich miasto – płat kory w labirynt poryty,
C H7 Em
Co – martwy – od pnia się odkruszył.
EmAm
Ich państwo – garść wysp dryfujących w błękity,
CEm
Istnienie ich – trucht karaluszy.
EmAm
Chmur karki pokorne rozpędzam rozpędem,
CEm
Gdzieś za mną wiatr wyje jak pies;
EAm
Nie pytam o drogę, dróg szukać nie będę –
F# H
Ja sam jestem drogą za kres!
[Pre—Chorus]
Em
Wołali – ślepota! Wołali, że pycha!
Am
A ja ramionami w dół niebo odpycham,
C
Strop światła rozbijam i jestem za kresem,
EmE7
Pomiędzy bogami! Nad nimi już lecę,
[Chorus]
Am
Rwę skrzydła piorunem
EmC
Fanfarę cisz –
F H7
I kosmos w dół runął!
Em
Ja – wzwyż!
[Verse 3]
EmB
Skrzydlaty i nagi, wśród światła okruszyn,
C H7 Em
W igrzyska wpatruję się boże;
EmAm
Ich uczty i walki – jak trucht karaluszy,
CEm
Ich Parnas – labirynt na korze…
EmAm
Nie widzą mnie, krążąc wokoło jak słońca
CEm
– Mgławicą nieludzkich lic –
EAm
Aż któryś mnie żarem niechcący potrąca
C H7 Em
I zrzuca bezwiednie – w nic.
[Outro]
Em
Na ciemnym tle nieba wypalam ślad jasny,
Am
Mój ślad – już ostatni, przelotny, lecz własny
C
I spadam kometą, chwilowym płomieniem
EmCEm
Być może spełniając tym czyjeś marzenie
Am
I lecę wśród cisz –
EmC
Ja – żar – drążę ziąb
F H7
I wszystko mknie wzwyż,
Em
A ja – w głąb.